W 1777 Ludwik XVI zlecił wyprawę badawczą do Egiptu, aby ustalić możliwość uczynienia z tego kraju kolonii francuskiej. Ta mało znana wyprawa wyprzedziła kampanię napoleońską o 20 lat, ale nie zyskała uwagi, na jaką zasługuje jako poprzedniczka bardziej sławnego przedsięwzięcia. Kierowany przez Francoise, baron de tott „był uważany za eksperta od muzułmańskiego wschodu”.
Obejmował on oficera marynarki i przyrodnika Nicolasa Sigisberta sonniniego de manoncourt, będącego przedmiotem tego artykułu, oraz innych specjalistów, w tym artystów i rzemieślników. De tott opublikował swoje pamiętniki o Turkach i Tatarach, które zawierały opis osobnych przekładów na język angielski z czasów późniejszej wielkiej ekspedycji Bonapartego.
Nicolas sonnini urodził się w 1751 roku. Studiował u jezuitów w Pont a mousson, gdzie w wieku piętnastu lat uzyskał doktorat z filozofii. Następnie studiował prawo, ale jego zainteresowanie historią naturalną i eksploracją doprowadziło go do zaciągnięcia się na kadeta marynarki wojennej. Pierwsze zagraniczne doświadczenia zdobywał w Cayenne w Gujanie w 1772 roku. Zbierał rzadkie ptaki i dokonywał obserwacji, które zaowocowały przyznaniem mu tytułu Naturaliste voyager du Government.
Po drugiej wyprawie do Gujany w 1775 roku , został wybrany do dołączenia do grupy de totta w podróży do Egiptu, gdzie mógł kontynuować swoje poszukiwania jako przyrodnik.
Podczas swoich podróży zapisał wiele z tego, co widział o ludziach, zwierzętach, roślinach i starożytności.
Wyprzedzał klasycznych współczesnych Egipcjan Lane’a o prawie pięćdziesiąt lat w opisach współczesnych obyczajów.
Dzięki swojemu wykształceniu w sztuce i nauce, był wyposażony w niezwykłą liczbę obserwacji w wielu dziedzinach badań. Niestety. Jego zapis o Egipcie w drugiej połowie XVIII wieku jest dziś mało czytelny.
Sonnini wyruszył z Tulonu wraz z ekspedycją de tott w kwietniu 1777 na fregatę Atlanta. Kilka portów zawinięcia, w tym Genua, Palermo i Malta, przybył do Aleksandrii w połowie czerwca. W sumie udało mu się spędzić w Egipcie osiemnaście miesięcy, podczas których odwiedził zachodnią deltę, wadi natrun i długość Nilu aż do wiosek Karnak i Luksor. Intencja jego misji tylko nieco wpływa na charakter jego opisu hrabstwa: określenie przydatności Egiptu jako kolonii francuskiej.
W jego narracji jest wiele dygresji, o których mówi, gdy wierzy, że ziemia będzie prosperować pod francuskim kierownictwem i przewodnictwem, i przedstawia tym, którzy za nim podążają, sugestie dotyczące „właściwych” metod radzenia sobie z lokalnymi problemami w zarządzaniu mieszkańcami.
Kiedy jego rękopis był przygotowywany do pierwotnej publikacji, zaproponował, aby zmienić nazwę filaru Pompejusza w Aleksandrii na „kolumnę republiki francuskiej” i przetransportować ten pomnik do Paryża. Stojąc na publicznym placu nie mogło nie wywołać najbardziej majestatycznego efektu.
Chociaż obeliski były transportowane, filar Pompejusza na szczęście nigdy nie był tak traktowany.
Stosunki Sonsiniego z napotkanymi Egipcjanami, jako wykształconego Europejczyka, były w najlepszym razie nierówne.
Kiedy był w stanie nawiązać przyjaźń lub gdy miał szczególnie gospodarza w szpitalu lub niezawodnego przewodnika, jego obserwacje odzwierciedlają zwiększoną łatwość, z jaką podróżował i poruszał się wśród ludzi.
W pensjach Sonniego lokalna reakcja na strój europejski był nadal tak silny, że rozsądnie było przyjąć strój wschodni na początku swojego pobytu, zwyczaj przyjęty przez innych w jego czasach i jeszcze w dziewiętnastym wieku.
Nauczył się trochę arabskiego i był zmuszony korzystać z tłumaczy. Na swoim koncie używa arabskich słów lub fraz. Są one na ogół nadal rozpoznawalne w transliteracji francuskiej, która została zachowana w tłumaczeniu na język angielski. Nawet małe wioski można zlokalizować na nowoczesnych mapach, jeśli uwzględni się dostateczną pisownię używaną przez europejskich podróżników i kartografów.
Sonnini spędził miesiąc za granicą w Atlancie w porcie Aleksandrii, być może dobrym wyborem zakwaterowania, ale wciąż podlegającym „nieustannemu kołysaniu”. Ze swojego statku mógł odwiedzić miasto i podać następujący opis:
Podobnie jak w Levant, jego domy mają płaskie dachy tarasowe; nie mają okien. Otwory, które zapewniają ich miejsce, są prawie całkowicie zasłonięte drewnianą kratownicą o różnych kształtach i są tak blisko, że światło z trudem może wymusić przejście.
Zauważył, że „pięknie” wolno było widzieć to, co przechodziło na ulicy, nie będąc widzianym w wyniku kratownicy, mashrabiya, która je ukrywała.
Jednak ta obserwacja dała mu również szansę na moralizatorstwo tego, co widział uciskaną kobiecość Egiptu i „tyrańskie” postawy egipskiego mężczyzny. samej Aleksandrii:
wąskie i niezgrabnie zagospodarowane ulice są bez bruku jak bez policji; żaden gmach publiczny, żaden budynek prywatny nie przykuwał uwagi podróżnych, a sądząc, że fragmenty starego miasta nie zwróciły jego uwagi, nie znalazłby w obecnym nic, co mogłoby dostarczyć materii do chwili namysłu.
Turcy, Arabowie, Babarzy, Koptowie, chrześcijanie z Syrii, żydzi stanowili populację szacowaną na 5 tysięcy, o ile można oszacować w kraju, w którym nie prowadzi się niczego rejestru.
Krótko mówiąc, wolał architekturę europejską z dekoracją zewnętrzną od architektury wschodu z jej orientacją do wewnątrz. Jego naukowy zakład był obrażony brakiem zainteresowania rządu statystykami i dbałością o porządek, którego brakowało Francuzowi jego czasów; jego wrażenia z Kairu były zabarwione, ponieważ Europejczycy nie byli dobrze traktowani.
Został zmuszony do zamieszkania w dzielnicy przydzielonej Francuzom, zamkniętej bramą i strzeżonej przez „janizarie”. Swoją niechęć do Kairu podsumowuje, cytując hasselquist: „Jeśli ktoś dopuścił się jakiegoś przestępstwa, nie mógł tego lepiej odpokutować, niż przez krótki pobyt w Kairze”.
Mimo to był w stanie odwiedzać domy z wyniosłymi wnętrza, wykonaj obwód murów miejskich, zobacz cytadelę i wspinaj się na wzgórza mokattam na wschód. W latach trzydziestych XIX wieku Edward Lane, we współczesnych Egipcjanach, był powstrzymywany przez skromność w pisaniu opisu popularnych tańców, które widział. Sonnini nie miał jednak takich skrupułów; ich tańce składały się z Quik i znaczących ruchów lędźwi. Te kobiety agitują z niezwykłą giętkością, ale wielką nieprzyzwoitością, reszta ciała pozostaje nieruchoma.
Zainteresowania Sonniniego wahały się od typowego tańca brzucha, nawet jeśli miał „wielką tendencję”. Szkoda, że uznał Aleksandrię za „jaskinię złodziei”, a Kair za miejsce „barbarzyńskich”. Lata siedemdziesiąte w Egipcie nie były jeszcze najbardziej podatnymi na nadejście europejskich hord.
Jako przyrodnik opisał zwierzęta, ryby, drzewa i rośliny zauważył, czasami w wielkiej delty. umiejętniej Korzystanie z rozwijających metod naukowych swego czasu, próbował ocenić każde napotkane zawierzę porównując te same gatunki znajdują się w innych częściach świata.
Spośród osób mówi o wyglądzie fizycznym, ubiorze, zwyczajach osobistych, takich jak używanie kohl i henny, obrzezanie kobiet, tatuaże.Mimo to miał niewiele słów sympatii dla egipskiego mężczyzny, ponieważ jego kontakty były najprawdopodobniej ograniczone do mężczyzn. dla Sonniniego Egipcjanin był leniwy, ignorancki, nietolerancyjny i mało prawdopodobny do zmiany.
Sonnini odbył wycieczkę do „wadi natrun” – na zachód od delty Nilu – co było dość nietypowym przedsięwzięciem dla wczesnych podróżników z zainteresowaniem zainteresował się odnogą Nilu w delcie Rosetty, gdyż był zdumiony, widząc, jak wiele ruin można było znaleźć wzdłuż brzegów tej drogi wodnej.
Jego inspekcja wnętrza wielkiej piramidy w Gizie była pospieszna i „przestraszona”, ponieważ troszczył się o swoje bezpieczeństwo. Z jego opisów nie wynika jasno, czy w ogóle odwiedził Sakkarę.
Dwudziestego pierwszego marca 1788 wyruszył z Boulaq w podróż, zabierając go tak daleko na południe, jak Luksor.
Jego uwagę przyciągnęły lepianki mieszkańców Nilu, a także chłopi pracujący na szadufie, przypominającym dźwignię urządzeniu do podnoszenia wody do poziomu pól.
Jego postępy na południe można łatwo prześledzić na mapie, ponieważ wymienia każdą wioskę, z których wiele nadal istnieje.
Podczas krótkiego postoju w Antipolis zobaczył wciąż stojący łuk triumfalny, który od tamtej pory zniknął. Postawił swojemu rysownikowi zadanie narysowania struktury, ale zostało to przerwane przez zbliżającą się bandę „rabusiów”. Miejscowi ludzie powiedzieli mu, że drzwi z tego łuku lub bramy były pokryte żelaznymi płytami, ale zostali przeniesieni do Kairu przez „diabła”. W Denera Sonnini miał to szczęście, że gościł go „emir”, który zaopatrzył go w konie, przewodników, a nawet ofertę robotników, gdyby chciał spróbować swoich sił przy wykopaliskach.
Znalazłem się przed jednym z najpiękniejszych zabytków starożytnego Egiptu, który czas i fatalny geniusz zniszczenia w równym stopniu zaatakował, ale który po części oparł się ich ciosom i wysiłkom.
Jeden z najbardziej uderzających gmachów, w którym starożytność starała się odcisnąć pieczęć nieśmiertelności.
Jego podziw dla świątyni Dendery był prawie bezgraniczny; jego gniew na miejscowych chłopów, którzy przyczynili się do jego zbezczeszczenia, był równie silny.
Z Dendery udał się na południe w kierunku Luksoru. z przystankami po drodze. Jeden sentyment, który niemal każdy podróżnik zasługuje na przytoczenie:
(z owadów) najliczniejsze i najbardziej uciążliwe są muchy. Okrutnie dręczą zarówno ludzi, jak i zwierzęta. Nie można sobie wyobrazić ich upartej drapieżności, gdy chcą naprawić jakąś część ciała. Na próżno je odpędzać, wracają w odpowiednim momencie, a ich wytrwałość wyczerpuje najcierpliwszego ducha.
Muchy egipskie wydają się mieć swój własny charakter; dzisiaj nie jest inaczej niż w czasach Sonsiniego. Był też stale zirytowany obecnością wszy. Poszukiwania wszy, które on i jego towarzysze określili jako „polowanie a la Turquie”.
W połowie lipca dotarł do „nieszczęsnej wioski” Karnaku, o której wiedział, że to starożytne Teby. Jak każdy podróżnik, był poruszony, aby opisać swoje wrażenie w niemal poetyckim opisie, gdy po raz pierwszy zobaczył starożytne zabytki.
Nieraz czułem się skłonny upaść na twarz w symbolicznej czci przed pomnikami, których wznoszenie wydawało się przekraczać siłę i geniusz człowieka.
Niech przyjdą tak przechwalane tkaniny Grecji i Rzymu i kłaniają się przed świątyniami i miejscami Teb w Egipcie. jego wzniosłe ruiny są jeszcze bardziej uderzające niż krzykliwe ozdoby. Jego masywne wraki są bardziej majestatyczne niż ich doskonała konserwacja.
Rozpoczął swoją podróż konno, ale nie mógł dokończyć ani oględzin ruin, ani rysunków, które chciał z nimi zrobić. Nagle znalazł się w centrum strefy wojennej, gdzie siły Marud Bay i siły jego wrogów badały starożytne szczątki, niebezpieczne zajęcie. Opóźniając swój wyjazd, wbrew życzeniom szejka Luksoru, który obawiał się o bezpieczeństwo sonnini, udał się na zachodni brzeg, aby odwiedzić Cournę, aby spróbować zobaczyć ruiny po drugiej stronie rzeki.
Chociaż jego towarzysze bali się o jego bezpieczeństwo, po jego przybyciu Sonnini natychmiast targował się o antyki. Odwiedził niektóre ruiny, w tym „wspaniały portyk” i fragmenty kolosalnego posągu, który zidentyfikował jako „Memnon”. Jego opis jest nieco niejasny i mógł widzieć ramesseum, świątynię grobową Ramzesa II, z gigantycznym, upadłym posągiem tego króla. Mimo to mógł równie szybko opisać pierwszą świątynię Seti. jedno z rozczarowań swojej podróży po Egipcie opisuje w następujący sposób:
Bardzo pragnąłem odwiedzić jakieś przestronne groty wykute w skale, około milę na zachód od Gourny, krypty starożytnych monarchów Teb.
Ale nie mogłem znaleźć nikogo, kto podjąłby się mnie tam prowadzić; sam szejk zapewniał mnie, że ludzie z Gourny toczący wojnę z sąsiednimi wioskami, z których kilku ostatnio zabili, byłoby nieroztropnie wystawiać się z przewodnikami wziętymi spośród nich, którzy nie dawali mi ochrony, raczej byłbym przyczyną ściągnięcia na moją głowę
skutków nieubłaganej zemsty.
Po przebyciu Nilu do Luksoru i Gourny sonnini nie mógł odwiedzać grobowców królów i szlachty i musiał zadowolić się ucieczką z życiem.
Angielski duchowny Richard Pocock i duński oficer marynarki Frederick Norden, którzy przebywali w Egipcie w 1737 r., odnieśli sukces w odwiedzeniu królewskich grobowców i musieli przybyć w połowie XVIII wieku w bardziej sprzyjających warunkach niż odkrył Sonnini w jego późniejszym terminie, ale zobaczenie lokalnych wiosek w Egipcie w pokoju jest nadal czasami kwestią przypadku.
Sonnini i jego towarzysze zatrzymali się na jedną noc w Gournie, co z kolei zostało zakłócone przez stado gigantycznych szczurów i zawalenie się części ściany domu.
Resztę nocy spędziliśmy na „chodzeniu na świeżym powietrzu z muszkietami na ramionach”.
Napotkał trudności z opuszczeniem Gourny łodzią i musiał podróżować konno do Nagady i Ques.
Gdy szedł na północ, skierował się na północ, ponownie odwiedził Denderę, a na balyanie usłyszał opisy ruin, ale nie mógł ich zobaczyć. To, czego przegapił, to prawdopodobnie miejsce, w którym znajdowało się Abydos. Na północ od Manfalout wybuchła bójka na zdobytej przez nich łodzi; czterem dezerterom z armii Murada beja dołączył reis, dowódca statku.
Kiedy odkryli, że sonnini i jego towarzysze są Europejczykami, nie przegapili żadnej okazji, by obrazić niewiernych. Przerwał wynikłą walkę, przykładając płachtą szabli do żołnierzy i agresorów, ale w rezultacie ruiny Antipolis zobaczył po raz drugi z bezpiecznej kabiny statku.
Został sprowadzony na trop w el Minya za przestępstwo pobicia muzułmanina, ale podczas swojej podróży dobrze poznał tamtejsze zwyczaje i przekupił go, by wydostać się z trudności. Czwartego września 1776 powrócił do Kairu po pięciomiesięcznej nieobecności. Po kilkudniowym odpoczynku w Rosetcie, jednym z egipskich miast, które najbardziej podobało mu się jego europejska wrażliwość, znalazł przejście na statku płynącym do Smyrny. Siedemnastego października wypłynął z Aleksandrii i wkrótce stracił z oczu płaskie i nagie regiony kraju, w którym cuda sztuki zdawały się rywalizować z cudami natury.
„Sonninilewo konto Egiptu, który różni się nieco od innych podróżnych.
Jego obraz Egiptu w 1778 roku jest jednym z sytuacji wypełnionych zagrożenia dla podróżującego obcokrajowca. Często troszczył się o swoje bezpieczeństwo.od barona de tott, przywódcy wyprawy zleconej przez króla Francji, dowiadujemy się bardzo
mało.
Sonnini miał niską ocenę Egipcjan i porównywał Egipt do Europy.Wiedział ku kompromitacji kraju, który widział po raz pierwszy. Jego narracja jest nierówna, ale odzwierciedla jego różnorodne zainteresowania i zmieniające się warunki podróżowania. W wydanej wersji dziennik podróżniczy jest wzbogacany komentarzami i opiniami dodanymi później. Jego popularność w tłumaczenie angielskie było powodu niedawnej inwazji Egiptu przez Bonapartego, a podróż Sonnini została wystawiona do publicznej angielskiej aby odsłonić tło do aktualnej sytuacji politycznej.
oryginalne pur Sonnini za pozował do oceny Egiptu jako możliwej kolonii francuskiej, a publikacja jego relacji ujawniła, że francuski projekt w Egipcie ma długą historię.
Francuscy uczeni odnieśli duży sukces dzięki swojej liczbie, specjalizacji, wydłużonym czasowi i odpowiedniemu wyposażeniu. Pracował samodzielnie. Sonnini nie miał ich zalet, ale zostawił niezapomnianą relację w swoich „podróżach”.